..
góry moja wielka miłośc i pasja

4 | 7064
 
 
2008-01-11
Odsłon: 1850
 

Moje zdobycie Mont Blanc

eraz tak an to patrze . napisze wam historyjke która zdarzyła się naprawdę pewnie nie uwierzycie bo ja jakby mi ktos to powiedział napewno bym nie uwierzyła ale tak było naprawde taka byłam porypana kiedys że az sie sama dziwie . Ale góry znaczyły dla mnie wiele . To co teraz napisze to właściwie jest przepisane z mojego pamiętnika z grudnia 2000 roku.

1,2,3 Grudnia 2000 roku wybrałam sie na wycieczke w tatry Zawsze lubiłam zima chodzic po górach a wtedy wiedziałam że to będzie moja ostatnia wycieczka na długo . Dlaczego? Byłam w ciąży i to w zaawansowanej termin porodu miałam na 21 styczeń 2001 roku. czyli juz bardzo niedługo . Praktycznie cała ciąże zyłam bardzo aktywnie i prawie w każdy weeckend jeżdziłam w góry . Postanowiłam sobie ze to bedzie moje ostatnie wejście na Zawtar własnie na tej wycieczke. Że stale chodziłam po gorach niewiele przytyłam tak ze nikt z moich znajomych nie zauwazył ze jestem w ciiąży nawet moja miłość dowiedziała sie o tym miesiąć wcześniej.

cytat z pamietnika

Postanowiłam że w sobote pójdę sobie sama na Zawrat ( moja ukochana przełęcz w tatrach 2176 m) , że będe miała czas żeby sobie wszystko przemysleć , żeby zastanowić sie nad swoim życiem . W sobote rano cała wycieczka jechała na Słowacje ja zostałam . Dojechałam busem do Kuźnic i zaczęłam powolutki iśc Dolina Jaworzynki do Scroniska Murowaniec . . jakos tak nie miałam siły i czułam sie takla słaba i przygnebiona . Mówiłam do siebie że dojdę tylko do Murowańca i posiedzę tam jakis czas . Doszłam do schroniska spotkałam tam takie starsze małżeństwo zagadałam sie z nimi oni opowiadali mi o swoich wyprawach ja im o swoich i tak zleciało 2 godziny . Po rozmowach z Nimi postanowiłam że dojdę do czarnego Stawu i zawróce. No i poszłam . Potem odległośc się przesuwała miałam dojśc do Zmarzłego Stawu i jeszcze kawałek i jeszcze jeden az w końcu z daleka zobaczyłam moja ukochana przełęcz Zawrat .Było pieknie pogoda bajeczna sniegu jak na tę pore roku nie bylo duzo  ale było bardzo slisko bo snieg był zamarzniety i za bardzo nie dało sie wbijać nóg żeby zrobic schodki . Póxniej z daleka zobaczylam statuetke Matki Boskiej Zawratowej i wtedy juz wiedziałam że za żadne skarby nie zawróce . Udało mi sie wyjśc na szczyt starym żlebem końcowe metry pokonałam prawie na czterech nogach pomagałam sobie rekami bo okropnie slisko było . Widoki były przepiekne . Na górze spotkałam 4 osoby 2 chłopaków i 2 dziewczyny .  Pogadałam z nimi i oni zaczęli schodzic w chwile później zaczełam schodzic i ja . Oni poszli za szlakiem tam gdize były łańcuchy ale chyba zasypane sniegiem ja poszłam starym zlebem przy skale  tak jak wychodziłam . Po chwili oni zawrócili bo tam gdzie szli był lód i było przeraźliwie slisko i poszli za mna. Ja szłam pierwsza jako że miałam większe doświadczenie w chodzeniu zima po górach . Schodzilismy tyłem wbijając buty w zamarznięty snieg a potem rece w sledy po butach  . Oni robili to co ja bo inaczej iśc się nie dało . Ja szłam szybciej bo chłopaki czekali na dziewczyny ktore nie radziły sobie za bardzo w takich warunkach . nagle uslyszałam krzyk na górze podniosłam głowe i zobaczyłam jak jeden chłopak poslizgnoł się i z ogromna predkościa jedzie prosto na mnie , nie miałam gdzie uciec . A ten chłopak coraz szybciej zbliżał sie do mnie nie mogł sie zatrzymac . Nie było zbyt wiele sniegu i chcial chamowac nogami i przed nim sypały sie kamienia które leciały wprost na mnie . Przeraziłam sie że moge dostac kamieniem w brzych i strace dziecko  . Myslałam żeby złapac tego chłopaka ale to było niemozliwe bo nie miałam mocnego oparcie . Kilka kamieni uderzyło mnie w noge. Juz przed oczami miałam widok jak on wpada na mnie i sciaga mnie ze soba ale stał sie cud ale chłopak jakos ak wykierował i tak go odbiło do góry że poleciał troche nademną i spadł tyłkiem w zaspę sniegu . Nogi mi drżaly ale jemu chyba bardziej .  na szczeście nic się nikomu nie stało ja miałam tylko pare siniaków i to wszystko . jak dochodzilam do Murowańca to było juz prawie ciemno cala drogę szłam z tym chłopakiem rozmawialismy duzo pożyczył mi czołowke tak że oświetlałanm sobie droge .  szlismy i wymienialiśmy swoje przerzycia . On mowił jak sie przeraził ze mnie sciagnie i ze razem zginiemy a właściwie 3 osoby . Ale Bóg chciał inaczej . Zyjemy wszyscy .

I jak tu niewierzyć w cuda.

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
Kinga 2008-01-18 07:56:40
gratuluje wytrwałości!
jojo 2008-01-17 12:24:06
Podziwiam naprawde
yfcia 2008-01-15 08:36:26
podziwiam i szacuneczek! Piękne fotki:)
odpowiedzialna 2008-01-11 22:32:01
Zastanawiam sie czy to jednak nie było zbyt duża nieodpowiedzialnosc isc w góry i to zima w 8 mies. ciązy. ja co prawda tez sie wspinalam w 6 mies., prawie do konca jeździlam na rowerze i caly czas byłam aktywna, na co niektórzy pukali sie palcem w czoło, ale w 8 mies. ciazy w Tatry zimą bym sie jednak nie wybrała...
fish1976 2008-01-11 14:52:37
super!
olciazzz 2008-01-11 11:18:00
to się nazywa życie :-)
Maa 2008-01-11 10:40:14
Gratulacje ! jestem pełna podziwu!!
dorcia77 2008-01-11 10:20:44
podziwiam Cię za odwagę, ja szczyty oglądam tylko w telewizji ;)) ale teraz chętnie będę odwiedzała tę stronę aby ogląć Twoje nowe zdjęcia , pozdrawiam
marys 2008-01-11 10:12:12
piękne wspomnienia,jeszcze piekniejszy blog :).
lizzie 2008-01-11 09:33:41
Odważna byłaś... Ja bym się w życiu w 8 miesiacu nie wybrała w góry... Grunt, że wszystko dobrze się skończyło :)
momi37 2008-01-11 09:15:01
Ja jednak bym się bała ale świetne, podoba mi się.
kunegundzia 2008-01-11 09:10:02
Pozazdrościc tylko tobie ;-)


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd